Dzisiaj ostatni dzień naszej wycieczki. Po śniadaniu opuszczamy ośrodek. W planie mamy zwiedzanie zamka w Łańcucie. Łańcut – miasto położone w województwie podkarpackim, na granicy Podgórza Rzeszowskiego i Pradoliny Podkarpackiej.
Zamek łańcucki zwany zamkiem Lubomirskich i Potockich jest dawną rezydencją magnacką.
Został zbudowany w II poł. XVI wieku i otoczony fortyfikacjami, które uchroniły go przed zdobyciem przez Szwedów w 1655 r. i Siedmiogrodzian w 1657 r.
W r. 1745 właścicielem zamku w Łańcucie został marszałek wielki koronny Stanisław Lubomirski. Po jego śmierci żona – Izabela Lubomirska z Czartoryskich – tereny fortyfikacji ziemnych zamieniła na ogrody.
Po obejrzeniu wnętrz zamku z Salą Balową, Jadalnią Wielką, Salą Kolumnową, Teatrem Dworskim posiadającymi oryginalne wyposażenie, przeszliśmy do Powozowni. Znajduje się w niej kolekcja pojazdów konnych wraz z akcesoriami.
Ciekawostka: Od 1960 r. w zamku organizowana jest impreza, która pierwotnie nosiła nazwę Dni Muzyki Kameralnej. W 1981 r. przekształcono ją w Festiwal Muzyki, którego dyrektorem artystycznym został Bogusław Kaczyński
Wycieczka zakończona. Pozostało nam tylko wspominać – za Wojciechem Gąsowskim – „Zielone wzgórza nad Soliną”
Zielone wzgórza nad Soliną,
I zapomnianych ścieżek ślad.
Flotylle chmur znad lasów płyną,
Wędrowne ptaki goni wiatr.
A dalej widzisz już horyzont,
Do nas z odległych wraca stron.
I to już wieczór nad Soliną,
I cisza, która zna mój dom.
Nad rzeką noc, w uliczce snów,
Liczy ogniki gwiazd.
Uśmiechnij się, na pewno tu,
Wrócisz nie jeden raz.
Zielone wzgórza nad Soliną,
Okrywa szarym płaszczem mrok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.
Zielone wzgórza nad Soliną,
Okrywa szarym płaszczem mrok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.
Zielone wzgórza nad Soliną,
I zapomnianych ścieżek ślad.
Flotylle chmur znad lasów płyną,
Wędrowne ptaki goni wiatr.
A dalej widzisz już horyzont,
Do nas z odległych wraca stron.
I to już wieczór nad Soliną,
I cisza, która zna mój dom.
Nad rzeką noc, w uliczce snów,
Liczy ogniki gwiazd.
Uśmiechnij się, na pewno tu,
Wrócisz nie jeden raz.
Zielone wzgórza nad Soliną,
Okrywa szarym płaszczem mrok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.
Zielone wzgórza nad Soliną,
Okrywa szarym płaszczem mrok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.
Nie żegnaj się, choć lato minie,
Spotkamy się tu, znów za rok.