Na pikniku w Mylofie spotkaliśmy się w gronie pięćdziesięciu osób. Zajęliśmy pole namiotowe w pobliżu zapory.
Uczestnikom dopisywał humor i apetyt. A było co pojeść: chleb ze smalcem i ogórkiem, kiełbaski i kaszanki z rusztu, ciasto, a nawet lody. Czas szybko płynął. Tak szybko, że planowane zdjęcia grupowe przed odjazdem do Chojnic nie zostały wykonane. Przeszkodził nam deszcz.